Herbaciane pola batumi. Cykadami dźwięczący świt. Świadkiem był szczęścia chwil. Z ciężkim sercem żegnamy gruzji brzeg. Śpiew twój dźwięczny jak drogi echo biegł. Dziś gdy oczy przymkniemy widzimy znów. Obraz ten, to marzenie naszych snów. Dziś gdy oczy przymkniemy widzimy znów. Obraz ten, to marzenie naszych snów.
Ślubne wino pije, ze mną wypić nie chce. Ej boli mnie, boli, moje biedne serce. A u sąsiada tam kapela gra, dziś moja miła śluby ma. A u sąsiada tam, po tańcu śpią, gdy inny już ślubuje z nią. A u sąsiada tam kapela gra, dziś moja miła śluby ma. A u sąsiada tam, po tańcu śpią,
Hej, Monica, hej på dig, Monica. [Vers 1] Kalla blickar, kalla kårar. Du var bara fjorton vårar. Ta min hand och visa mig vägen. Jag är din i alla lägen. [Refräng] Hej, hej, Monica, hej på
Installation. Download and activate the plugin. Go to Settings -> MC Good-bye Howdy, or, find the Settings link on the active plugins list page under the plugin name.
Listen to Dola Ke Dekh MP3 Song Free by Sonu Kakkar from Ghar Hola Mandir Jaisan album online on Hungama. Download & Play Ghar Hola Mandir Jaisan MP3 songs offline free on Hungama Gold.
Pět minut v Africe – 2. část. strčí hlavy do písku. hrají si tam na babu. – Žirafo, hej hola, hola! Jak se máš tam nahoře? Dohlédneš až za moře? okusuje obláčky.
. Rolnictwo to ciężki kawałek chleba - wie to każdy, kto je zna nie tylko z oglądania blokad dróg przez Samoobronę. Zatem od najdawniejszych czasów próbowano więc pracę na roli ułatwić i usprawnić, wymyślając coraz to bardziej zaawansowane narzędzia i zastępując siłę mięśni ludzkich siłą zwierząt i maszyn. Przyjrzyjmy się, do czego i z pomocą jakich urządzeń wykorzystywano niegdyś siłę pociągową koni. Pług konny Pług to bardzo stary wynalazek. Najstarszy rysunek radła, propoplasty pługa, pochodzi sprzed 5500 lat. Początkowo radło ciągnął człowiek, lecz już ok. 4000 roku w Afrce Północnej, Europie i częściowo Azji zaczęto do niego zaprzęgać zwierzęta. Radło miało postać drąga z zamocowanym doń klinem, który zagłębiał się w ziemię. Przemiana w pług rozpoczęła się w I wieku kiedy drewniany klin wzmocniono metalową radlicą. Stopniowo zaczęto jej nadawać niesymetryczny kształt - w ten sposób powstał lemiesz, który podcinał glebę od dołu, a drewniana deska (odkładnica) umocowana do ramy pługa odsuwała skibę (jeszcze bez jej odwracania). W Polsce pługi pojawiły się one na przełomie XII i XIII wieku. Pług średniowieczny nie zmieniał się aż do XVIII wieku, kiedy zaczęto coraz więcej jego drewnianych części zastępować żelaznymi. Skonstruowano też odkładnicę mogąca odwracać skibę. Powstały pług rotherhamski (ok. 1750), pług Baileya (1795) oraz pług Ransome'a - w całości żelażny i rozbieralny (1808). Pierwsze stosowane pługi jednoskibowe były ciągnięte przez zwierzęta: woły lub konie. Pług jednoskibowy czasem mógł być z przodu oparty na osobnym, dwukołowym wózku zwanym koleśnicą lub mieć własną parę kół (pług koleśny). Konne pługi wieloskibowe zawsze były wyposażone w koła. W Polsce pod koniec XIX wieku na terenach zaboru rosyjskiego stosowano jeszcze drewniane sochy, ale na terenie zaboru pruskiego - już pługi żelazne. W 1898 roku Alfred Węcki (Ventzki) z Grudziądza zaprezentował podczas konkursu swoja autorską konstrukcję jednoskibowego pługa koleśnego, który okazał się narzędziem tak doskonałym, że zdobył pierwszą nagrodę i zaczął być nazywany "Zwycięzcą". "Zwycięzca" upowszechnił się na polskim rynku, a przy tym stale był poprawiany, dodawano do niego różne przystawki: kroje talerzowe, pogłębiacz lemieszowy "Ideał". Pług wyposażano też w wygięty, sprężynowy dyszel, co oszczędzało konia i pozwalało na zmniejszenie, odczuwalnego przez zwierzę oporu nawet do 15 %. Dyszel zabezpieczął też w przypadku trafienia na kamień. Pług przed II Wojną światową miał 5 "wcieleń", cena rozpoczynała się od 115 ówczesnych złotych. Największy model UTR-15 wymagał zaprzężenia aż czterech silnych koni. Po wojnie zakład w Grudziądzu kontynuował produkcję pługów pod tymi samymi nazwami. Trwało to do lat 60-tych XX wieku, kiedy produkcję pługów konnych przeniesiono do zakładów w Gilde koło Radomska. Przez ten czas dbano o wydajność i ergonomię - np. ciężar pługa na przestrzeni lat zredukowano o 34kg, dzięki czemu pług, który dotąd potrzebował 3 koni mógł być w latach 70-tych XX wieku ciągniony przez dwa konie, lub nawet jednego. Było to ważne, bo odbiorcami "jednoskibówki" były głównie małe gospodarstwa z południowej i wschodniej Polski. Jednak zapotrzebowanie na tego typu maszyny spadało, więc w 1975 roku produkcji pługów konnych całkowicie zaprzestano. Pług konny wraca do łask już tylko jako ciekawostka. Obecnie miejscem, gdzie można taki pług zdobyć, sa złomowiska. Trafiają się odnowione egzemplarze, stanowiące ozdobę trawników przed domami. Ale są też i fascynaci starej techniki rolniczej, nadal potrafiący orać końmi. 28 września 2007 roku na terenie Muzeum Rolnictwa w Szreniawie, odbyła impreza zatytułowana "Pańskie oko konia tuczy". Pokazano wówczas prace polowe z wykorzystaniem autentycznych zabytkowych maszyn, Można było zobaczyć konną orkę różnymi typami pługów (koleśnych i bezkoleśnych) z wykorzystaniem zaprzęgów konnych, a nawet wołów, odbył się też konkurs orki - zajęcia wymagającego od zawodników wyczucia i zgrania zwierząt. Można było zobaczyc też bardzo nietypowy konny pług obracalny. A oto filmiki z zawodów w orce - zobaczcie, nie jest to spacerek dla relaksu, to ciężka praca i dla koni, i dla ludzi: Brony i kultywatory Po orce może zajśc potrzeba rozbicia skib i rozdrobnienia powstałych podczas orki brył ziemi. Do tego służyły "od zawsze" brony i kultywatory (w wersji konnej zwane drapakami). Brony - te dawne i te współczesne mają identyczną zasadę działania: w pierwotnie drewnianych, a obecnie stalowych ramach osadzone są na sztorc proste zęby, które przesuwając się po ziemi kruszą jej brył i wyrównują podłoże. Kultywatory natomiast bardziej zagłębiają się w ziemię, mocniej ją wzruszając. Zęby mają kształt zakrzywiony i działają jak sprężyny, dzięki czemu narzędzie jest odporniejsze na zniszczenie w przypadku trafienia na kamień. A oto filmik - para zimnokrwistych klaczy ciągnąca brony. Ciężka praca na trudnym, miękkim i nierównym podłożu... Na zasadzie identycznej, jak kultywator, działały konne opielacze, zwane też wypielaczami lub pielnikami. Były to narzędzia służące do niszczenia chwastów i uprawy gleby w międzyrzędziach. Brona talerzowa Narzędziem dość nietypowym jest konna brona 10-talerzowa. Do jej ciągnięcia potrzebne były dwa konie. średnica talerzy wynosiła 42 cm, a dodatkowo w celu lepszego zagłębiania się talerzy na ramie znajdowały się skrzynki do dociążania maszyny np. kamieniami polnymi. Masa maszyny o szerokości 140 cm wynosiła 220 kg bez dodatkowego balastu. Przy pracach łąkowych 2, 4, 7 lub 9 talerz mogły być zdejmowane. Talerze gładkie można było zastąpić wycinanymi. Przed wojną taka brona talerzowa była bardzo drogim narzędziem - w 1939 roku jej cena stanowiła równowartość 8 bezkoleśnych pługów jednoskibowych. Po wojnie jednak przemysł państwowy nie podjął produkcji konnych talerzówek. Rozsiewacze nawozów i wapna W okresie powojennym rozpowszechniły się nawozy sztuczne i preparaty wapnowe. W latach 60-tych do rozsiewania stosowano rozsiewacz RS-1, przeznaczony do doczepienia do tyłu wozu (lub przyczepy ciagnikowej) naładowanego wapnem lub marglem. Przyrządem rozsiewajacym była obracająca się tarcza, otrzymująca napęd od żelaznych kół jezdnych za pośrednictwej przekładni kątowej. Ilość wysiewu była regulowana przez zmianę wielkości szczeliny znajdującej się między lejem kosza zasypowego a tarczą. Ilość wysiewanego wapna zależała też od prędkości jazdy wozu - im większa była prędkosć jazdy, tym szybciej obracała się tarcza i tym szerzej (ale cieńszą warstwą) maszyna rozrzucała preparat. Makszymalnie dawało się rozsiewać na szerokość 10m. Do obsługi w przypadku zaprzęgu konnego potrzebne były 2 osoby - 1 do powożenia i 2 do ładowania. W zaprzęgu musiały iść 2 konie, w ciągu godziny można było wysiać kilka ton wapna na nawet 3 hektarach. Siewniki Tak naprawdę podstawową zasadą działania nie różniły się od współcześnie używanych "zwykłych" siewników. Służyły wysiewu materiału zbóż, traw, kukurydzy, buraka, słonecznika, rzepaku. Pierwszy siewnik do zboża zbudował w 1708 roku angielski agronom Jethro Tull (i prosze nie mylić z kapelą heavymetalową o tej samej nazwie ! ;)). W Polsce siewniki zaczęto produkować dopiero w XIX wieku dla potrzeb folwarków. Po II wojnie światowej produkowano je w Kutnie. Były to siewniki najpierw konne a dopiero od lat 60-tych - ciągnikowe. Kosiarka konna Kosiarka konna listwowa była wykorzystywana do ścinania zarówno trawy, jak i zbóż. Do żniw wyposażana była w dwa siedziska: dla powożącego i dla pomocnika, który odgarniał zboże po skoszeniu za pomocą drewnianej tyczki. Napęd listwy tnącej był brany przez przekładnię kątową od kół jezdnych - początkowo metalowych, później - gumowych. Wadą kosiarki było jej częste zacinanie się - zwłaszcza w przypadku koszenia gęstej trawy niezbyt ostrymi nożami, najechania listwą na nierówność terenu lub dostania się twardych przedmiotów między ostrza. Przed uszkodzeniem przekładni zabezpieczał drewniany targaniec, który - jak sama nazwa wskazuje - jako słabszy od części metalowych targał się w pierwszej kolejności. Wydajnośc kosiarki nie była wielka i zależała od długości listwy tnącej. Zazwyczaj przy bezawaryjnej pracy wynosiła od 0,5 do 0,8 ha na godzinę. Kosiarka generalnie stawiała dość duży opór podczas sianokosów, wymagała więc zazwyczaj ciągnięcia przez 2 konie. Żniwiarka Żniwiarka to połączenie konnej kosiarki do zbóż i grabi do układania pokosów zboża natychmiast po skoszeniu. Pierwsza żniwiarka ciągnięta przez jednego lub dwa konie została skonstruowana w 1831 przez McCormicka. Miała kilka ostrzy tnących, dzięki czemu miała wydajność trzech kosiarzy. Szybko więc zastąpiła kosę i sierp. Przy dobrej organizacji pracy, kosiarką można było skosić nawet do 5 hektarów dziennie. Jej zastosowanie praktycznie wyeliminowało z pola kosiarzy, lecz nadal za nią musieli iśc wiązacze snopów. Wymyślono więc snopowiązałkę:... Snopowiązałka Snopowiązałka to maszyna do zautomatyzowanego koszenia zboża i rzepaku z jednoczesnym wiązaniem go sznurkiem w snopy. Jest to kosiarka z zamontowanym urządzeniem do wiązania snopów. w snopowiązałkach wprawianych w ruch z użyciem koni napęd części tnąco-wiążących odbywał się poprzez przenoszenie ruchu z kół części jezdnej. Pierwsza snopowiązałka była taka właśnie maszyną ciągniętą przez konie lub woły. Skonstruował ją w roku 1876 Cyrus McCormick. Była to na owe czasy maszyna niezwykła, a sposób jej działania dla wielu niepojęty. Przyjeżdzano z odległych stron, aby obejrzeć na własne oczy zbiór zboża w wykonaniu tylko jednego człowieka McCormick wyprodukował i sprzedał aż ok. 50 000 snopowiązałek. Snopowiązałki obecnie wyszły z użycia, zastąpione przez kombajny zbożowe, lecz jeszcze w II połowie XX wieku widywało się je na polach. Młocarnia Młocarnia to - jak sama nazwa wskazuje - maszyna rolnicza do młócenia zbóż. Pierwszą młocarnię skonstruował w 1670 Amboten z Paddern w Kurlandii, następną w 1770 J. Hähn w Kloster Bergen. W 1784 została ona połączona z kieratem poruszanym przez woły, a w 1790 roku następnie K. Schneider, mechanik nadworny króla Stanisława Augusta podpiął ją do wiatraka. Zasada działania była prosta jak przysłowiowa budowa cepa, bowiem maszyna składała się z... cepów właśnie, obracających się na wspólnej, drewnianej osi. W 1789 r. inżynier rolny Andrew Meikle wymyślił nowy typ młocarni. Miała postać skrzyni. Na aparat młócący składały się: żelazne, karbowane klepisko oraz obitego blachą bębna, na który nabite były podłużne drewniane listwy, tzw. cepy (stąd jej nazwa - młocarnia cepowa). Początkowo napędzana była ręcznie, lecz szybko sprzęgnięto ją z kieratem. Dzięki temu młóciła dziennie 1000 snopów zboża. Wymagała przy tym do obsługi 4 mężczyzn, którzy pracując cały dzień ręcznymi cepami wymłóciliby tylko 80 snopów. Ten fakt szybko przekonał do wynalazku nawet największych ówczesnych sceptyków. Młocarnię stale udoskonalano. chciano przede wszystkim skonstruować przetrząsacz wymłóconej słomy (do cąłkowitego wyczyszczenia jej z nie omłóconego ziarna i odrzucenia jej na bok), wmontowania młynków, wialni, sortowników itp. Upowszechniały się młocarnie o silniejszej konstrukcji, nie tylko ręczne, ale i kieratowe o napędzie konnym. Młocarnie Meikla produkował w Zwierzyńcu pod Zamościem S. Zamoyski, a konne kieratowe z przetrząsaczami i układem czyszczącym od 1835 roku T. Evans w Warszawie. Jednak napęd konny z czasem został zastąpiony przez napęd z parowych lokomobil. Przetrząsarki, zgrabiarki Popularnymi jeszcze w II połowie ubiegłego wieku naszynami do siana były konne przetrząsarki i zgrabiarki. Najczęściej widywało się przetrząsacz Widlowy Z208/1. Była to rama na 2 stalowych kołach jezdnych, wyposażonych w sprzęgła zapadkowe, za pośrednictwem których napęd był przenoszony na wał podczas jazdy do przodu. Przy nawracaniu, skręcaniu czy cofaniu sprzęgło wyłączało napęd. Z wału głównego napęd był przenoszony na wał korbowy. Wał ten miał 6 tzw. wykorbień, czyli wygięć do napędu wideł, przetrząsających pokos. Szerokość robocza maszyny wynosiła 2,2 m, a wydajność - 0,8-1ha/h. Maszyna była lekka - ważyła tylko 270 kg, do jej ciągnięcia wystarczył 1 koń. Istniały także grabie konne, służące do zgrabiania w wały skoszonej zielonki, siana i słomy. Można było je również stosować w zagrabianiu naci ziemniaczanych i liści buraczanych. Grabiarka składa się z ramy na stalowych kołach, z dyszlami i siedzeniem dla rolnika, kosza grabiowego, oraz mechanizmu podnoszenia. Unoszenie i opuszczanie kosza grabiowego odbywało się za pomocą ręcznej dźwigni lub pedału nożnego. Produkowano 3 wersje grabiarki o szerokości roboczej od 2 do 3 metrów. średnia wydajność wynosiła 1-1,5 ha w zależności od tybu maszyny. Waga maszyny wynosiła od 200 do 240 kg, zaprzęg był więc jednokonny. Grabiarki konne były produkowane w Słupsku, później produkcję przenesiono do Jawora. Urządzeniem łączącym zalety obu powyższych maszyn była beznapędowa przetrząsaczo-zgrabiarka konna Z216/1. Rama była osadzona na 3 gumowych kołach, na ramie w tulejach łożyskowych, osadzone były koła grabiące. Ramiona kół połączone są listwą służącą do regulacji ustawienia kół pod odpowiednim kątem w stosunku do kierunku jazdy. Wersja konna maszyny miała 5 kół grabiących o średnicy 120 cm, wyposażonych w 16 sprężystych, stalowych palców. Palce zaczepiając o podłoże, wprawiały koła w ruch obrotowy, dzięki czemu skoszone rośliny były odwacane przy przetrząsaniu lub ppodawane przy zgrabianiu do kolejnego koła i w ten sposób wąłowane. Za ostatnim kołem powstawał wał równoległy do kierunku jazdy. Szerokość robocza maszyny wynosiła 3 m. Waga maszyny wynosiła 330 kg, do jej napędu używano zwykle 3 koni. Wydajność zgrabiania szacowano na 0,9 ha/h, przetrząsania - na 1,5 ha/h Największym plusem przetrząsaczo-zgrabiarek konnych było to, że zastępowały one dwie maszyny: przetrząsacz widłowy i tzw. grabie konne. Minusem było jednak to, że tójkołowa przetrząsaczo-zgrabiarka podczas pracy na pochyłym terenie "uciekała" w bok. Gdy pracowało się blisko rzeki lub rowu maszyna mogła bardzo łatwo wpaść którymś kołem i uszkodzić się. W takich przypadkach lepsze były przetrząsacze widłowe i grabie konne. Sadzarki, kopaczki Konie wykorzystywano także do sadzenia i zbioru roślin okopowych, głównie ziemniaków. Do sadzenia służyły dwa rodzaje sadzarek. Pierwsza, prostsza, to dwa przedpłużki, które ciągnione przez konia zostawiały za sobą dwa płytkie rowki, do których wkładano sadzeniaki. Druga - bardziej "zaawansowana technologicznie", to urządzenie, w którym napęd brany był oczywiście od osi jezdnej i przennioszony był przez wał na dwa koła, zaopatrzone w łopatki. Obracające się koła z łopatkami robiły dwa rzędy "miejscowych" wgłębień, w które następnie ręcznie wsadzano ziemniaki. Kopaczka natomiast służyła przy zbiorze do wykopywania ziemniaków. W prostej wersji były one po prostu wyorywane z ziemi oraz odsuwane na bok i wstępnie "odsiewane" z ziemi przez boczne grzebiebie. Później ta prosta kopaczka została zastąpiona bardziej "zaawansowaną". Praca tej maszyny polegała na wyorywaniu ziemniaków i wyrzuceniu ich za pomocą obracającej się tzw. gwiazdy, biorącej swój napęd oczywiście od osi. Ziemniaki musiały być zbierane oczywiście ręcznie. Opryskiwacze Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku rozpoczęto produkcję lekkiego opryskiwacza konnego "Wisła". Lekki był tylko z nazwy - ważył prawie 400 kilogramów, musiały ją więc ciągnąć dwa konie. Roztwór do oprysku pompowany był przez pompy tłokowe, napędzane od kół. Opryskiwacz miał więc tę wadę, że mógł więc działać tylko ruchu. Dlatego kilka lat póżniej opracowano opryskiwacz konno-silnikowy "Trojak". Był ciągniony przez konie, ale pompy napędzał popularny wówczas silnik dwusuwowy S-261C, znany z ciągniczków "Dzik". Silnik ten pozwalał też mechanicznie zaciągać roztwór do zbiornika przed wyjazdem na pole. Do obsługi "Trojaka" wystarczył woźnica, jednak często pomagała mu druga osoba, pilnująca pracy silnika i poziomu cieczy. Maszynę produkowano do połowy lat 60-tych. Zródła: szczególnie artykuł Rafała Mazura pt. "Pług 'Zwyciężca'" (za zgodą autora i admina RT)
- 38 lat przepracowałam już na gospodarstwie, wychowałam sześcioro dzieci, czterech synów oddałam wojsku, a dziś nie mam na nic. Nie mam ani renty, ani zasiłku, a jedyną rzeczą, na którą mam ochotę, to skończyć ze sobą. Jeżeli tego jeszcze nie zrobiłam, to tylko dlatego, że Boga się boję - lamentowała jedna z uczestniczek Nie zawsze mamy na chleb, a co dopiero mówić o lekarstwach czy butach dla dzieci - mówili wczoraj uczestnicy blokady w Książu Wielkim (INF. WŁ.) - Nie jesteśmy tutaj dlatego, że nam Lepper kazał, ale z powodu biedy. Nie zawsze mamy na chleb, a co dopiero mówić o lekarstwach czy butach dla dzieci - mówili wczoraj uczestnicy blokady w Książu Wielkim. Blisko 200 rolników od godz. 11 do 14 blokowało w Książu trasę E 7 z Krakowa do Warszawy. Policja nie interweniowała, chłopi zachowywali się spokojnie; co 15 minut przepuszczali samochody, a bez stania w kolejkach przejeżdżały karetki pogotowia, radiowozy policyjne i autobusy MPK. Wszyscy pomstowali na rząd, UE, a przede wszystkim na wicepremiera Leszka Balcerowicza. - Balcerowicz jest gorszy od Hitlera - krzyczeli rolnicy. Oberwało się również PSL-owi i szefowi Kółek Rolniczych Władysławowi Serafinowi. - Jesteśmy białymi murzynami - wyżalali się chłopi. - 4 zł płacą mi dniówkę powypadkową, a ja za same bilety, żeby dojechać do lekarza, muszę wydać codziennie 6 zł - _opowiadał jeden z rolników. Ludzie skarżyli się, że ropa wciąż drożeje, a oni od kilku lat swoje produkty sprzedają za takie same grosze. - Bierzemy po 10 litrów paliwa, bo na więcej nas nie stać - żalił się Adam Dolny. - Wiosna idzie, co mamy robić? Chyba tylko w łeb se strzelić. - _Zanim będę w Unii, to dawno z głodu zdechnę - przekonywał Stefan Budek, członek Rady Krajowej Samoobrony. Ani on, ani żaden inny z blokujących wczoraj drogę w Książu Wielkim nie wierzy, że polscy rolnicy skorzystają na wejściu do Unii. - 60 lat przeżyłem, mleko codziennie piję i od bakterii nie umarłem - _tłumaczył jeden z chłopów, a reszta wybuchała śmiechem. - _Dzisiaj na Unii korzystają tylko ludzie z miasta, którzy za unijne pieniądze urządzają sobie konferencje, wyjazdy, bankiety. Od pozostałych uczestników blokady znacznie wyróżniał się Józef Januszek, członek Rady Krajowej Samoobrony. Gdy chłopi byli w kufajkach lub starych, wyświechtanych marynarkach i kurtkach, a na nogach mieli nędzne obuwie, na Januszku jak ulał leżał porządny garnitur. Od reszty chłopów wyróżniał się również tym, że potrafił zwięźle pokazać, co trzeba zrobić, żeby polskie rolnictwo postawić na nogi. Jego zdaniem, wystarczy, by rząd przedstawił politykę rolną społeczeństwu, a w programie określił, gdzie, ile i za ile ma rolnik sprzedać swoich towarów. Nie wiadomo jednak, jaki rząd miałby spełnić te postulaty, ponieważ obecny - zdaniem Januszka - powinien podać się do dymisji, a parlament powinien się rozwiązać. W blokadach uczestniczyli również przedstawiciele Okręgowego Związku Drobiarzy w Krakowie. - Jeździmy na każdą blokadę - powiedziała nam Janina Kasprzyk. - Produkcja nam się nie opłaca. Musimy sprzedawać fermy, a niektórym z nas komornicy zajęli już domy. - I nic nie wskazuje na to, że przyszłość dla hodowców będzie lepsza, bo nie jesteśmy w stanie ani wziąć kredytu, ani go spłacić - dodała Maria Jach. Spokojna w Książu była tylko policja. Między Węgrzcami a Bibicami, czyli około 40 km od miejsca blokady, stała "polewaczka" i opancerzony samochód. W Książu policjanci ograniczyli się do obserwowania blokujących i pomagali kierować ruchem drogowym. ( W godz. 11 - rolnicy z Samoobrony blokowali też drogę E 40 w Latoszynie pod Dębicą. Przez ten czas jezdnię przekraczało około 50 osób. Przepuszczane były tylko autobusy i karetki oraz inne samochody uprzywilejowane. Po negocjacjach z policją rolnicy zgodzili się skrócić protest o 15 minut, żeby do pracy zdążyły osoby pracujące na drugiej z WarszawyBlokady Blokady Samoobrony się nie udały, ponieważ policja zablokowała blokujących. Policjanci blokowali autokary wiozące blokujących. Blokowali też przejścia dla pieszych, uniemożliwiając ich blokowanie. Wzajemne blokowanie się przez policję i aktywistów Samoobrony jest monotonne. Proponujemy wypróbowanie podchodów i berka kucanego. MACIEJ RADWAN RYBIŃSKI
Pewnie wielu z Was się dziwi, ale konne maszyny rolnicze przeżywają ostatnio mały "come back". Oto fragment wstępu do niedawno wydanej książki pt. "Renesans koni roboczych": "Zindustrializowany Zachód jest tak zafiksowany na punkcie ropy i jej pochodnych, że jeszcze nie uświadamia sobie konsekwencji, jakie przyniesie dla produkcji żywności nowa era, która właśnie nastaje po szczycie wydobycia ropy naftowej. W ICPPC rozważywszy ten problem doszliśmy do wniosku, że powrót pracy koni roboczych jest realnym rozwiązaniem nadchodzącego kryzysu. Podczas gdy zachodnie kraje poszukują niskoenergetycznych rozwiązań technologicznych na zmniejszenie emisji dwutlenkuwęgla (CO2) w produkcji i dystrybucji żywności, Polska znajdzie się niespodziewanie kilka kroków przed wszystkimi, choć do tej pory myślała, że wlecze się w ogonie. 1,5 miliona gospodarstw rolnych, w tym wiele korzystających z pracy koni lub przynajmniej z niezatraconą umiejętnością posługiwania się końmi, znajduje się w centrum uwagi, jako wykwalifikowani, niezależni od ropy producenci żywności w pełnym tych słów znaczeniu. Dawno przestali być karceni jako relikt przeszłej epoki, a coraz częściej są uznawani za awangardę ekologicznie bezpiecznego, ugruntowanego przez doświadczenie, stosującego płodozmian rolnictwa na ludzką skalę. System, który traktuje żywą ziemię z szacunkiem, jest tym czego oczekujemy (pragniemy), tak jak i żywności wzrastającej w takich warunkach. Julian Rose Lipiec 2007" Taaak... Maszyny konne nie całkiem odeszły w niebyt; ba, gdzieniegdzie mają swoją drugą młodość ! Na wspomnianej wczesniej imprezie w Szreniawie firma "Hisko" zaprezentowała współczesną konną kosiarkęJest ona wyposażona w dwukołowy przodek, zaopatrzony w silnik spalinowy o mocy 16 KM, pompę hydrauliczną oraz wałek odbioru mocy WOM. Do przodka doczepiona jest kosiarka listwowa, zaopatrzona w hydrauliczny podnośnik listwy tnącej. Przodek zaopatrzony jest w zaczep oraz klasyczny, trzypunktowy układ podnośnika, tak więc można z nim spinać praktycznie wszystkie aktywne maszyny ciągnikowe wymagające niewielkiej mocy: siewniki zbożowe, glebogryzarki, rozsiewacze, przetrząsarki. Całość jest ciągniona przez konie, silnik natomiast zapewnia napęd podnośnika i noży tnących. Nie jest to zatem typowa kosiarka konna, lecz raczej coś pomiędzy maszyną konną a ciągnikową. Na tej zasadzie działa zresztą większość współcześnie produkowanych maszyn konnych - po prostu z napędu od osi jezdnych nie da się uzyskać mocy odpowiedniej do napędu bardziej zaawansowanych maszyn bez obciążania koni nadmiernym wysiłkiem. Jednak są też przodki, w których napęd pochodzi od osi jezdnej. Przykładem takiego przodka rodzimego pomysłu jest urządzenie zbudowane na bazie konnego rozsiewacza KOS. "Hisko" (Heckseifer Ideen-Schmiede Kurt Ohrndorf, D-57078 SIEGEN-LANGENHOLDINGHAUSEN, produkuje wiele maszyn pracujących z zaprzęgiem konnym. Inna firma to producent przodków, nośników narzędzi oraz kosiarek MFT - Maschinen und Fahrzeug Technik Frank Waibler, Rosengartenstraße 25, D-73614 - SCHORNDORF. Na świecie jest zresztą całkiem sporo podobnych firm. Jest ich najwięcej w USA i Wielkiej Brytanii. Choć z ekonomicznego punktu widzenia stosowanie maszyn konnych na najszerszą skalę może być całkowicie nieopłacalne, jednak w rolnictwie ekologicznym nadal jest dla nich zastosowanie. Tego typu gospodarka to uniezależnienie się od wzrostu cen paliw oraz wysokich cen czystkowicie nieopłacalne, jednak w rolnictwie ekologicznym nadal jest dla nich zastosowanie. Tego typu gospodarka to uniezależnienie się od wzrostu cen paliw oraz wysokich cen czysto mechanicznych maszyn rolniczych. Na Zachodzie istnieje wiele gospodarstw opartych o siłę koni - warto zajrzeć na albo na W Polsce jednym z nielicznych (niestety) współczesnych producentów maszyn konnych jest pan Paweł Kupczak z Węgierskiej Górki ( Produkuje on konne pługi do odśnieżania. Działa też firma BASTA-AGRO-TRAK pana Stanisława Baranioka (Drużyna, ul. Powstańców Wlkp. 55, 62-053 Mosina), zajmująca się nie tylko renowacją, ale też adaptacją maszyn do wersji konikowej. Sporo miłośników konikowego rolnictwa jest we Francji - np. stowarzyszenie PROMMATA ( strona niestety tylko po francusku), produkujące "klasyczne" maszyny: Prężnie działa też we Włoszech NOI E IL CAVALLO ( Prócz konnych kosiarek listwowych oraz uniwersalnych przodków, do których można zapiąć wał lub bronę,... ...ta grupa entuzjastów stworzyła coś oryginalnego: konną (aczkolwiek zasilaną silnikiem), niskopodłogową przyczepę do bel siana i słomy z mechanizmem ładowania. Dla mnie - rewelacja ! Na "ichniej" stronie można obejrzec filmik pokazujący zasadę działania urządzenia. Na tej samej hybrydowej, konno-silnikowej zasadzie działa taki oto mały rozrzutnik obornika: Filozofią takich firm jest twierdzenie, że "koń to doskonałe odnawialne źródło energii". Patrząc na poniższe zdjęcie nie sposób temu zaprzeczyć ! Warto też wspomnieć, że w Polsce działa Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół i Użytkowników Koni Roboczych Oraz Konnych Producentów Zdrowej Żywności. Na jego czele stoi sam prof. Ewald Sasimowski, autor słynnej książki pt. "Żywienie koni". W czerwcu 2008 roku w Dąbrówce z inicjatywy Stowarzyszenia odbył się Pokaz Tradycyjnego i Nowoczesnego Wykorzystania Koni Roboczych. Współorganizatorami byli Katedra Hodowli i Użytkowania Koni AR Lublin, Wojewódzki Związek Hodowców Koni w Warszawie, Sołtys i Rada Sołecka Dąbrówki oraz Gminny Ośrodek Kultury w Celestynowie. Podczas spotkania prezentowano możliwości wykorzystania siły pociągowej koni w połączeniu z nowoczesnym oraz tradycyjnym sprzętem rolniczym. Stowarzyszenie organizuje też konferencje i wystawy poświęcone koniom roboczym. A dla tych z Was, których temat zainteresował, proponuję lekturę: Zródła:
A cyje to konie (id: 5) A jak będzie słońce i pogoda (id: 6) A kto się urodził (id: 7) A kto się w styczniu urodził (id: 8) A teraz idziemy na jednego (id: 9) A u sąsiada (id: 10) Ach, jak przyjemnie (id: 11) Adela (id: 12) Agnieszka (id: 13) Albośmy to jacy tacy (id: 14) Ale to już było (id: 15) Aloha – oe (id: 16) Always on my mind (id: 17) Andzia (id: 18) Angelina (id: 19) Arrivederci Roma (id: 20) Baju baj (id: 21) Bal u weteranów (id: 22) Ballada o Płocku (id: 24) Ballada o łysych (id: 23) Bałałajka muzyka miłości (id: 25) Bednorz (id: 26) Bella Donna (id: 27) Białe łabędzie (id: 28) Biały miś (id: 29) Biały ręcznik (id: 30) Bo ja jestem furman (id: 31) Bo jesteś ty (id: 32) Bo serce me melodie gra (id: 33) Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina (id: 34) Boys - Jesteś szalona (id: 35) Bucik panny młodej (id: 36) Był bal (id: 37) Casablanka (id: 111) Cała sala śpiewa z nami (id: 109) Całować to nie grzech (id: 110) Chachary (id: 112) Chciało się Zosi (id: 113) Chleb i sól (id: 114) Chodź, Marysiu, na pieszczoty (id: 115) Cicha woda (id: 116) Ciernista róża (id: 117) Cipuleńka (id: 118) Co ja zrobiłem, że się ożeniłem (id: 119) Cyganeczka (id: 120) Cyganeczka Janeczka (id: 121) Cyganeczka Zosia (id: 122) Cyganka (id: 123) Cygański Tamburyn (id: 124) Cykady na Cykladach (id: 125) Cyt, cyt (id: 126) Czarna morowa (id: 127) Czarne konie (id: 128) Czarownica (id: 129) Czasu pewnego (id: 130) Czekolada (id: 131) Czerwona jarzębina (id: 132) Czerwona róża (id: 133) Czerwone i bure (id: 134) Czerwone jabłuszko (id: 135) Czerwone jagody I (id: 137) Czerwone jagody II (id: 138) Czerwone jagody III (id: 139) Czerwone korale (id: 140) Czerwone róże są (id: 141) Czerwone wino (id: 142) Czerwone wino II (id: 143) Czerwony pas (id: 144) Cztery razy po dwa razy (id: 145) Czy chciała by pani (id: 146) Czy czuje pani cha che (id: 147) Czy ten pan i pani (id: 148) Czy zostaniesz moją żoną (id: 149) Czyś ty chłopie oszaloł (id: 150) Dlaczego miłość boli (id: 38) Do dnia chłopcy (id: 39) Do widzenia - żegnaj miła (id: 40) Domek babci (id: 41) Dozwolone od lat 18-stu (id: 42) Drink - wiązanka (id: 43) Drogi mój teściu (id: 44) Dwa serduszka (id: 45) Dwanaście listeczków (id: 46) Dziewczyna z piaskownicy (id: 47) Dziewczyno ze snu (id: 48) Dziś do ciebie przyjść nie mogę (id: 49) Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma (id: 50) Dziura w desce (id: 51) Ej, przeleciał ptaszek (id: 52) Fajduli (id: 53) Felek Zdankiewicz (id: 54) Furman (id: 55) Gdybym miał gitarę (id: 56) Gdzieżeś to bywał (id: 57) Góralu, czy ci nie żal? (id: 59) Gorzałka zawsze dobra jest (id: 60) Gorzka wódka (id: 61) Gorzka wódka 2 (id: 62) Granica (id: 63) Głęboka studzienka (id: 58) Hahary (id: 64) Hawaj (id: 65) Hej , tam pod lasem (id: 66) Hej bystra woda (id: 67) Hej hola, hola, rolnicza dola (id: 68) Hej szalała szalała (id: 69) Hej wesele! (id: 70) Hej z góry, z góry (id: 71) Hej, górol ci jo, górol (id: 72) Hej, Sokoły (id: 73) Hej, tam w dolinie (id: 74) Hymn Piwosza (id: 75) I jo se tyż musioł (id: 76) I to i owo (id: 77) Idzie dysc (id: 78) Idzie dziewczę po lesie (id: 79) Iść w stronę słońca (id: 80) Italiano (id: 81) Ja do lasu nie pojadę (id: 151) Jak się bawią ludzie (id: 152) Jakem jechoł od Przemyśla (id: 153) Jarzębino czerwona (id: 154) Jedna baba drugiej babie (id: 155) Jedna na sto (id: 156) Jej czarne oczy (id: 157) Jeśli kochasz (id: 158) Jestem młoda wdowa (id: 159) Jestem sobie Rzeszowianka (id: 160) Jeszcze po kropelce (id: 161) Kalina Malina (id: 162) Kareta złota (id: 163) Karolinka (id: 164) Kawa, kawa, kawa musi być (id: 165) Kawiarenki (id: 166) Kolorowe jarmarki (id: 167) Komu dzwonią, temu dzwonią (id: 169) Konik na biegunach (id: 170) Kotek (id: 171) Koło mego ogródeczka (id: 168) Krakowianka (id: 172) Krasnoludki (id: 173) Kto się urodził... (id: 174) Kto umie tęsknić (id: 175) Kukułeczka kuka (id: 176) Kupcie jaja (id: 177) Kurdesz (id: 178) Kwiat paproci (id: 179) Legiony w niebie (id: 82) Lenin (id: 83) Lornetka (id: 84) Mam chusteczkę (id: 185) Marianka (id: 186) Marianna (id: 187) Matuś moja (id: 188) Mazury (id: 189) Małgorzatka (id: 180) Mały biały domek 2 (id: 181) Mały duży (id: 182) Mały, biały domek (id: 183) Małżeństwo na wiecznośćI ślubowane (id: 184) Miała baba koguta (id: 190) Miała matka syna (id: 191) Miła moja (id: 192) Motyle (id: 193) Mrówki (id: 194) Musi być (id: 195) My, Cyganie (id: 196) Mydełko Fa (id: 197) Na dancingu tańczą goście (id: 92) Na strażnicy (id: 93) Na zdrowie (id: 94) Nic do stracenia (id: 95) Nie liczę godzin i lat (id: 96) Nie zmogła go kula (id: 97) Nieprzespana noc (id: 98) O jednej Wiśniewskiej (id: 198) O miła moja (id: 199) O mój rozmarynie (id: 200) O wróżko czarodziejko (id: 201) Och Ziuta (id: 202) Oczepiny (id: 203) Oczepiny cz1 (id: 204) Oczepiny cz2 (id: 205) Oczepiny cz3 (id: 206) Oczy zielone (id: 207) Od dziś (id: 208) On zimny, on zimny, ona gorąca (id: 210) Otwarte serca (id: 211) Ołóweczek (id: 209) Panno Walerciu (id: 212) Piękna nieznajoma (id: 213) Pieski male dwa (id: 214) Pietrek Ranczo (id: 215) Pij bracie, pij (id: 216) Pije Kuba do Jakuba (id: 217) Plastikowa biedronka (id: 218) Pocałuj mnie mój kochany (id: 220) Pogratulujmy młodej parze (id: 221) Polo sie Ropczyce (id: 222) Polskie kwiaty (id: 223) Posadzili bacę (id: 224) Pożegnanie (id: 225) Promienie (id: 226) Przed i po ślubie (id: 227) Przeleć mnie w tej koniczynie (id: 228) Przepijemy naszej babci (id: 229) Przetańczyc z Tobą chcę (id: 230) Przybyli ułani pod okienko (id: 231) Przyśpiewki oczepinowe I (id: 232) Przyśpiewki oczepinowe II (id: 233) Przyśpiewki weselne I (id: 234) Przyśpiewki weselne II (id: 235) Przyśpiewki weselne III (id: 236) Przyśpiewki z rzeszowskiego (id: 237) Pszczółka Maja (nowa wersja) (id: 238) Pytasz mnie co Ci dam (id: 239) Płyną statki do Malagi (id: 219) Rezerwa (id: 85) Riki tiki (id: 86) Rodzicielska miłość (id: 87) Senny szept (id: 240) Siadła pszczółka (id: 241) Siadła pszczółka na jabłoni (id: 242) Siekiera motyka (id: 243) Skrzypeczki (id: 244) Spodnie (id: 247) Stare wino (id: 248) Sto lat - Iwan i Delfin (id: 249) Sto lat! (id: 250) Stoi Andzia w ogrodzie (id: 251) Stoi w polu grusza (id: 252) Stoi w polu grusza 2. (id: 253) Stokrotka (id: 254) Straciłaś cnote (id: 255) Suknie Kolorowe (id: 256) Suliko (id: 257) Szczęście (id: 258) Szparka sekretarka (id: 262) Szumi dokoła las (id: 263) Szwoleżerowie... (id: 264) Szła dziewczyna koło młyna (id: 259) Szła dzieweczka 2 (id: 260) Szła dzieweczka do laseczka (id: 261) Słoneczko na zachodzie (id: 245) Słowo jedyne Ty (id: 246) Ta sama chwila (id: 99) Taka mała (id: 100) Tam nad Wisłą (id: 101) Tam pod lasem (id: 102) To i Hola (jada goście) (id: 103) Toasty (id: 104) Toples - Ciało do ciała (id: 105) Trzej krasnale (id: 106) Ty i ja (id: 107) Tylko pokochaj mnie (id: 108) Ukraina - Hej sokoły (id: 88) Upływa szybko życie (id: 90) Uroda (Czerwone jagody) (id: 91) Ułani ułani malowane dzieci (id: 89) W murowanej piwnicy (id: 265) W piwnicznej izbie (id: 266) W poniedziałek rano (id: 267) W siną dal (id: 268) W zielonym gaju (id: 269) Wehikuł czasu (id: 270) Wesele (id: 271) Weselne dzieci (id: 272) Weselne preludium (id: 273) Weselny Klimat (id: 274) Whisky (id: 275) Widziołech Marynę roz we młynie (id: 276) Wódka musi być (id: 278) Wojenko, wojenko (id: 279) Wolność (id: 280) Wróżka czarodziejka (id: 281) Wszystkie rybki (id: 282) Wysoki zomecek (id: 283) Włóczęga (id: 277) Z tamtej strony Wisły (id: 284) Za górami (id: 285) Za górami, za lasami, za dolinami... (id: 286) Zabrałaś serce moje (id: 287) Zachodzi słoneczko (id: 288) Zagraj mi czarny cyganie (id: 289) Zagraj mi piękny Cyganie (id: 290) Zasiali górale owies (id: 291) Ze mną bądź (id: 292) Zielone oczy (id: 293) Zielony mosteczek (id: 294) Zośka (id: 296) Zostań tu ze mną na zawsze (id: 297) Zuzanna (id: 298) Zyczenia dla młodych (id: 299) Złoty krążek (id: 295)
Dzisiaj jest 28-07-2022, 08:45 Czy warto? Bo_old Wioślarz Posty: 17 Rejestracja: 31-07-2020, 20:31 Podziękował;: 1 raz Otrzymał podziękowań: 6 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Szanowni! Wszystko zależy od możliwego kąta wychylenia steru, pływalności płetwy, odległości silnika od rufy itd... !! Wybicie płetwy w sytuacji "ster na burtę" może zablokować płetwę między silnikiem a rufą.!! W uproszczeniu widzę to tak... Przy silniku bez osłony śruby: + łatwo pozbyć się zielska, nawiniętej liny, gałęzi itd. - płycizna wybije płetwę do poziomu (zadziała bezpiecznik) możliwe uszkodzenie płetwy i śruby o siebie nawzajem. - płycizna żwirowa uszkodzi śrubę. - płycizna kamienna uszkodzi śrubę. Przy silniku z półosłoną (dystansem) od strony płetwy sterowej: + nie jest możliwe uszkodzenie płetwy i śruby o siebie nawzajem. + łatwo pozbyć się zielska, nawiniętej liny, gałęzi itd. itd. - płycizna żwirowa uszkodzi śrubę. - płycizna kamienna uszkodzi śrubę. Przy silniku z dookólną osłoną śruby: + płycizna kamienna nie może uszkodzić śruby. + nie jest możliwe uszkodzenie płetwy i śruby o siebie nawzajem. - płycizna żwirowa może uszkodzić śrubę. - trudno pozbyć się zielska, nawiniętej liny, gałęzi itd. Tomecki Posty: 5572 Rejestracja: 06-12-2007, 11:49 Lokalizacja: JO73MI Patent: kapitan Typ jachtu: Feeling 286S Podziękował;: 848 razy Otrzymał podziękowań: 418 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Tomecki » 18-04-2021, 08:21 Powiem tak diabeł tkwi w szczegółach, ani słowem nie napisałem o pływaniu korytem po brzegach i kamieniach w ścieku, trochę sarkastycznie. Miałem jacht żaglowy nautycznie sprawny na żaglach, nie dla wygody z falbanką wysokością stania itd. silnik zacząłem z wiekiem używać częściej, by z żona być na czas w porcie i bezpiecznie szkolić ją w dzielności i opisałem tylko ten jacht i moje warunki pływania. Filozofia pływania nie jest stała zmienia się z wiekiem i Siga jest przykładem, prawie nieuchronnym, co widzę po starszych kolegach -wnioskowanie. Poprzedni jacht miałem strikte regatowy Opty71 wymarzony 40 lat wstecz z kropelką laminarną części zmoczonej do dotego z rufą nie ściętą dla przelicznika orc w klasie ćwiartka, pędzidło na każdym halsie i obiektywnie nie idealny do pływania na wsteczu pod falę i silniku. Akwen bardziej morski polubiłem też z wiekiem, pół życia przepływałem na na akwenach jeziorowych na jednostkach regatowych z tych 30 lat może 10% czasu regaty i akweny morskie. I kompletnie nie traktujcie mojego poglądu jako rozstrzygającego dla wszystkich, każdy jacht żaglowy jest inny jak i każdy człowiek, stąd i wnioski człowieka myślącego muszą te zmienne parametry dopasować do szeregu zmiennych, co tylko można rozstrzygnąć eksperymentalnie. Kiedyś byłem inny , to zostało powspominać. Ważne by mieć frajdę z żeglowania lub nawet z pływania korytem i uczyć się do jedynego pewnika w życiu jakim jest śmierć . Inaczej życie byłoby banalne i nudne, a przesiadka na hausbota lepsza niż pobyt w mieszkaniu lub bloku szpitalnym, czego warto unikać z pokorą ale też z podziwem dla złożoności świata - czytaj chaosu lub innymi słowy Boskiego piękna tego planu nadal do zdefiniowania, zostało nam z przyjemnością dźiwić się tym pięknem. A że często nasze konsumenckie chciejstwo jest obarczone ograniczeniami, to wystarczy zmienić podejście do własnych władz poznawczych i testować, testować. Z ludzkich działalności tylko żeglarstwo jest jeszcze wolne to tylko pływać jak kto umie i się w swoim tempie uczyć i podglądać innych często lepszych bo z większym doświadczeniem. Mam jacht z stacjonarnym silnikiem obecnie, dysza corta ani nożyk mi się nie sprawdził na wale, nowych "żyłek" nie przetnie jak nawinąłem prawie wędkę na wał w Kiel Kanał, a moc silnika jest napędem pomocniczym to i warunki nieporównywalne i pływam tam gdzie woda lepsza i od 15 lat przelatuję przez jeziora i zalew by unikać wszelakiej brei. Sory za off top, ale po przespaniu się z tematem ciężko nie wystawić opinii szerszej, gdy na opty 71 wejścia na silniku przy fali do ciasnego portu i wsteczu do boi z rufy w Trzebieży sen mi z powiek zrywało i nie o jacht, nie o swoje umiejętności, ale załogi kondycję mi chodzi, a lubiliśmy ten port ja najbardziej ile razy można siedzieć w Stepnicy jak u Pana Boga za piecem i moja falbanka rufowa przy 5kM z tą poprawiającą kierunek silnika tuleją ochronną na wsteczu pozwalała precyzyjniej dojść do stalowej boi by z wiatrem stanąć dziobem dalej od kei, podobnie do innych portów jak między bale w Sasnitz i okolicznych niemieckich portach, kolejny wniosek i już zgadzam się z niemcami , fajnie jest mieć zapas koników na decku . Pantha Rei. Pozdrawiam Jeszcze raz przepraszam modów za nadmiar pracy przy weryfikowaniu moich postów, bo optymalizacja funkcji logicznych i stosowanie tablic karnauha , nauczyłem się w latach 70-tych i algebry Boole'a i już wyrosłem z prostej optyki na świat języków programowania jak asembler. A jak ktoś ma odwagę cywilną to zapraszam na priva, by po hejtować moją inność. I tak spotkamy, się na wodzie lub odpłynę w inny wymiar , bez przebierania w słowach. Dziś ściągam wał silnika mam plan przed wodowaniem i przesłankę, by to zrobić. Miłej niedzieli. --- Dodano po 3 minutach 16 sekundach: ---------------------------------------mmaacc napisał(a): ↑17-04-2021, 22:25 Trzeba przyznać, że walka stronnictw jest zacięta!.. Wszystkim bardzo dziękuję i nie kończę wątku... W swoim stareńkim DT4 nigdy czegoś takiego nie miałem. Zdarzały się puknięcia w coś twardego, ale były to raczej pływające konary na Pisie, a nie kamienie. Z niszczeniem płetwy śrubą nigdy nie miałem do czynienia. Na razie bardziej przekonują mnie katastroficzne wizje pogiętych wałków itp... Ale kto wie?... Wolę pukać niż wyjmować po 3 latach tuleję gumową wału i ściągać drugi raz po 3 latach wargowe uszczelniacze wału "Bo jacht jest jak czarna dziura, tylko w wodzie, zakrzywia czas i pochłania środki, czasem nam coś odda energii. Supernowa to nie jest." Moje ToJa Michal B24 Admirał Posty: 7379 Rejestracja: 13-03-2015, 14:37 Lokalizacja: Chwaszczyno Patent: sternik Typ jachtu: Becker Birdie 24 Nazwa jachtu: Amaris mmsi 261187100 Podziękował;: 488 razy Otrzymał podziękowań: 641 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Michal B24 » 18-04-2021, 10:04 Tomecki napisał(a): ↑18-04-2021, 08:24 wargowe uszczelniacze wału Fuj, takie swinstwa wypisywac przy dzieciach Pozdrawiam, Michał Tomecki Posty: 5572 Rejestracja: 06-12-2007, 11:49 Lokalizacja: JO73MI Patent: kapitan Typ jachtu: Feeling 286S Podziękował;: 848 razy Otrzymał podziękowań: 418 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Tomecki » 18-04-2021, 10:57 Przypis do pornografii w temacie z naszego forum: ... 2u#p577691 Dokładam przypis dla dzieci, tylko dewotki zapomniały jak były dziećmi i czytały świerszczyki , ale teraz w większości siedzą na mszy za te grzechy, a dzieci w internacie . Ale w końcu ich byt jest dobrem największym to dbam o ich czystość od bytu jak rzekł znany Ontolog Gry językowe to zabawa dla dorosłych, a dzieci czytają sms-y i nie lubią zmieniać reguł gry (choć dorośli to robią nagminnie), to jest mało prawdopodobne, by zabrnęły tak głęboko w treść. Jeżeli już tak, to zapewne te moje zdjęcia, co mnie dziś czekają w powtórce z rozrywki poszerzą ich choryzonty języka polskiego i techniki oraz zboczą ku meandrom tejże. Ku ich chwale i zrozumieniu ekscytacji techniką, nawet wobec pierścienia na śrubie zwanego osłoną przed rozmnażaniem rys na sterze czy głowie nurka . Ku chwale bocianom. Optymiściarze wiedzą więcej przy trenerze są szczerzy nie przy rodzicach . Na fotografiach są dwa silniki optymalny mój, mniej kolegi, ja na mielu zorałem ster i założyłem zabezpieczenie, on nagminnie to robił i nie założył do końca prezerwatywy robota mu się namnożyła . --- Dodano po 30 minutach 15 sekundach: --------------------------------------- Przed założeniem stałego kilu mieliśmy stery składane i optymalne zanurzenie na jeziora czyli kontakty z dnem i buszowanie w krzaczorach. Co już naszym partnerkom się mniej podobało wyrosły z namiotów. Żeby docelowo stanął kil Tyle w temacie ewolucji . Każdy ma swoją bajkę. Kończę przynudzać już deszcz schnie to do roboty ona czeka . "Bo jacht jest jak czarna dziura, tylko w wodzie, zakrzywia czas i pochłania środki, czasem nam coś odda energii. Supernowa to nie jest." Moje ToJa Ostatnio zmieniony 18-04-2021, 11:03 przez Tomecki, łącznie zmieniany 1 raz. Tomecki Posty: 5572 Rejestracja: 06-12-2007, 11:49 Lokalizacja: JO73MI Patent: kapitan Typ jachtu: Feeling 286S Podziękował;: 848 razy Otrzymał podziękowań: 418 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Tomecki » 19-04-2021, 00:02 Bo_old napisał(a): ↑17-04-2021, 23:57 !! Wybicie płetwy w sytuacji "ster na burtę" może zablokować płetwę między silnikiem a rufą.!! W uproszczeniu widzę to tak... Sory przestrzeliłeś mój post, gdy pisałem na raty spożywając posiłek i wypatrując pogody. Z grubsza tok właściwy myślenia tylko przesłanka może być błędna - tak na marginesie . Chociażby ta idiotyczna komenda "ster na burtę", to stare jachty źle prowadzone znosiły taki hamulec i idioto odporne jednostki do szkoleń i egzaminów, raczej ster od pozycji zero maksymalnie +/- 45 stopni, więcej to wychyla człowiek nie znający się na rzeczy i posiadający niezrównoważony jacht, co go tego nie nauczył lub panika żółtodzioba, co nie trzyma nerwów na wodzy i tym behawioralnym wyrzutem emocji na ster, pogarsza sytuację za komendantem , ale to takie stare , mam nadzieję, że już mniej obecne obszary niewiedzy żeglarskiej. Ale znam takich przypadków dużo i czasami wyjątki, jak ten co przytrafił mi się osobiście, ster delikatnie się unosił nawet nie odczułem zerwania zrywki, bo żona podawała herbatę, ja na torze wodnym, woda niby bezpieczna przed nosem latarnia torowej i miel na moim kursie w torze, a przepływałem tam latami przy każdym stanie wody, ale Ina tworzy tam meandry wchodząc do głównego nurtu, a że małe statki tam z kontenerami wypychają nas na krawędź toru bo ciasno i często trzy się mijają to sytuacja złożona i trafił się meandrujący miel i wtedy po schowaniu przedłużacza i odłożeniu kubka, miel wyniósł koniec płetwy do momentu, gdy usłyszałem hrumchanie śrubą o ster, ale to przypadek potwierdzający regułę w tej grze - reguły są przez naturę łamane. Wniosek jednoznaczny jak miel, to nie zmieniać kierunku płynięcia sterem na burtę, tylko przemienić silnik na rewers lub jak u mnie ta możliwość była i wrócić starą rutą do głębokiej wody za pomocą manetki silnika u mnie ta manetka przejęła rolę rumpla i pozwoliła kontrolować sytuację, by ku większym szkodom płetwy nie orać o śrubę. I spokojnie, mimo że te 3 cm w płetwie na 1 cm w głąb skończyło się remontem steru w najbliższej marinie po jej osuszeniu, bo żywica na jachcie też powinna się znaleźć, reszta prac po sezonie bo szkoda pływania. Ale każdy jacht jest inny poza częścią floty czarterowej, a by zrównoważyć jacht i go wyczuć w wielu wariantach to trzeba kilka sezonów w różnych warunkach by na nie trafić, a i tak na wszystkie n! możliwości nam życia zabraknie. A tak na marginesie to śruba nie ucierpiała tylko płetwa fakt że to była Honda z metalową śrubą nie plastikowym wentylatorkiem jak w modelu 2,4kM który ważył 12 kg zamiast 27 kg. Coś za coś, to te gramy nierdzewki nad śrubą mało zmienią ale bezsprzecznie przy mojej laminarnej płetwie poprawiały wycofywanie jachtem pod fale i wiatr, na pewno na blaszanym sterze bez profilu było, by to nie do zauważenia i poprawa ciągu pługiem falbanki rufowej, stąd bez zdjęć konkretnego studium przypadku, ciężko coś orzekać szeroko i tworzyć uniwersalne hipotezy. I nie mam nic personalnie do twojej analizy, stała się tylko takim delikatnym zaczątkiem do innego spojrzenia. Kamieniste dno oraz wiele innych przeszkód to inne dostosowanie techniki się z tym wiąże, najczęściej już dopracowane w wielu rejonach planety, tylko trzeba podglądać lub szukać inspiracji, też na forach. Otwarta głowa nie zakuty wojskowy łeb . Taki kapral to raczej politowanie budzi, co krzyczy ster na burtę choć takich z Trzebieży świetności pamiętam i rozniosła się ta poza - jak zaraza, jak powie 15 stopni w prawo z wyprzedzeniem to szacunek, a jak jest sam sobie sternikiem, to se może krzyczeć nawet "ale urwał" byle bym go nie słyszał . Miłego udziału na forum Pozdrawiam "Bo jacht jest jak czarna dziura, tylko w wodzie, zakrzywia czas i pochłania środki, czasem nam coś odda energii. Supernowa to nie jest." Moje ToJa Bo_old Wioślarz Posty: 17 Rejestracja: 31-07-2020, 20:31 Podziękował;: 1 raz Otrzymał podziękowań: 6 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Bo_old » 19-04-2021, 13:59 Szanowni! Zgubienia osprzętu, poobcierane i wyobijane kadłuby, skrzywione kosze, stójki a nawet naderwania skrzyni mieczowej czy złamania masztów to tylko przykłady z życia wzięte. Tłumaczenia "kapitanów jeziornych" łódek czarterowych podczas zdawania są zadziwiające! A zawsze chodzi o odzyskanie kaucji. Tylko osłony na śrubach chronią płetwy sterowe w takich łódkach !!! Z uszanowaniem dla morskich wilków, którzy nie maja takich problemów. D0CENT Kapitan Posty: 369 Rejestracja: 28-03-2015, 21:05 Lokalizacja: Łódź Patent: żeglarz Typ jachtu: NARWAL 900 Nazwa jachtu: DOCENT Podziękował;: 15 razy Otrzymał podziękowań: 24 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: D0CENT » 19-04-2021, 14:08 mmaacc napisał(a): ↑17-04-2021, 22:25 i nie kończę wątku... Całe szczęście, bo taki patent znalazłem: ( KiB) Przejrzano 467 razy --- Dodano po 19 minutach 12 sekundach: --------------------------------------- Chyba się sprawdza: Bo_old Wioślarz Posty: 17 Rejestracja: 31-07-2020, 20:31 Podziękował;: 1 raz Otrzymał podziękowań: 6 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Bo_old » 19-04-2021, 15:21 Inne rozwiązanie. W archiwach znalazłem zdjęcia - nie moje! - osłony. Tomecki Posty: 5572 Rejestracja: 06-12-2007, 11:49 Lokalizacja: JO73MI Patent: kapitan Typ jachtu: Feeling 286S Podziękował;: 848 razy Otrzymał podziękowań: 418 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Tomecki » 20-04-2021, 02:31 Hej hola, hola rolnicza dola, Witos górą "Bo jacht jest jak czarna dziura, tylko w wodzie, zakrzywia czas i pochłania środki, czasem nam coś odda energii. Supernowa to nie jest." Moje ToJa Marian Kowalski Admirał Posty: 1421 Rejestracja: 13-09-2010, 13:58 Podziękował;: 27 razy Otrzymał podziękowań: 49 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Marian Kowalski » 20-04-2021, 07:20 Cała wstecz i mamy rybki na obiadek... "To, że jesteśmy w dupie to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać" mmaacc Posty: 9847 Rejestracja: 22-08-2007, 22:07 Lokalizacja: Piastów Patent: kapitan Typ jachtu: Już nie Sportina 595... Będzie...:) Nazwa jachtu: s/y . Tbd... Podziękował;: 102 razy Otrzymał podziękowań: 392 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: mmaacc » 20-04-2021, 09:44 ...i zieleninę do sałatki... A jakby mocniej pociągnąć, to i ziemniaków na ognisko można nakopać... Ahoj! _________________ MACiek TReneR Admirał Posty: 3345 Rejestracja: 21-02-2012, 09:40 Patent: żeglarz Typ jachtu: Mak 808GTR Podziękował;: 103 razy Otrzymał podziękowań: 229 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: TReneR » 21-04-2021, 14:51 D0CENT napisał(a): ↑19-04-2021, 14:27 Całe szczęście, bo taki patent znalazłem: Prawdziwy agro-tuning! Blazjo Admirał Posty: 3161 Rejestracja: 07-05-2007, 16:24 Lokalizacja: Mazury Patent: żeglarz Typ jachtu: Focus 660 Podziękował;: 68 razy Otrzymał podziękowań: 126 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Blazjo » 27-04-2021, 11:52 U nas jest taka osłona. Bardziej można by to nazwać dystans do płetwy sterowej . Oczywiście jest możliwość uderzenia płetwy o śrubę gdy będzie odrobinę poniżej zabezpieczenia, ale jeszcze się nie zdarzyło. Można by to zmodyfikować, dając dłuższy pręt i wyginając po łuku do dołu, powiedzmy do poziomu osi śruby. Załączniki ( KiB) Przejrzano 169 razy Tobo Wilk morski Posty: 730 Rejestracja: 09-10-2015, 21:21 Lokalizacja: ok. Łomży Patent: sternik morski Typ jachtu: Focus 650 Nazwa jachtu: Gosica 2 Podziękował;: 128 razy Otrzymał podziękowań: 117 razy Re: Osłona śruby silnika zaburtowego. Post autor: Tobo » 27-04-2021, 14:33 Też mam podobnie jak piętro wyżej. Płetwa wdzięczna. Wróć do „Żagle, silniki, osprzęt, wyposażenie, ekwipunek” Przejdź do SailForum na dzień dobry ↳ Zanim zaczniesz Jachty ↳ Opinie, testy, informacje ↳ Nasze jachty ↳ Prace bosmańskie, naprawy, remonty, szkutnictwo ↳ Żagle, silniki, osprzęt, wyposażenie, ekwipunek ↳ Elektronika jachtowa ↳ Transport jachtów i wszystko z nim związane ↳ Wielokadłubowce Żeglowanie ↳ Praktyka żeglarska ↳ Teoria żeglowania ↳ O szkoleniach, kursach i egzaminach ↳ Locja ↳ Nawigacja ↳ Meteorologia ↳ Ratownictwo ↳ Sygnalizacja i łączność ↳ Prawo, przepisy i ubezpieczenia Regaty ↳ O regatach słów kilka ↳ Regaty krajowe i zagraniczne Żeglarze, czyli my ↳ Organizacje i kluby żeglarskie ↳ Spotkania forowiczów ↳ Kultura i zwyczaje żeglarskie ↳ Opowieści i wspomnienia ↳ Rejsy dalekie i bliskie, wielkie i małe ↳ Profesjonaliści Akweny ↳ Mazury ↳ Zalew Szczeciński ↳ Zatoka Gdańska, Zalew Wiślany, Pętla Żuławska ↳ Pojezierze Iławsko-Ostródzkie, Kanał Elbląski ↳ Zalew Sulejowski ↳ Zalew Zegrzyński ↳ Inne akweny śródlądowe Polski ↳ Rzeki, kanały i jeziora Europy ↳ Bałtyk ↳ Morze Śródziemne, Adriatyk i Morze Czarne. ↳ Pozostałe akweny wokół Europy ↳ Morza i oceany świata Wokół żagli ↳ Szanty ↳ Targi, zloty, imprezy ↳ Strony www ↳ Windsurfing & bojery ↳ Forum motorowodne ↳ Modelarstwo ↳ Żeglarskie rozmaitości Ogłoszenia żeglarskie - Czarter jachtów, handel i usługi, rejsy, wolna koja. ↳ Sprzedam jacht ↳ Jachty motorowe, hausbot-y ↳ Sprzedam - wykonam - oddam - oferuję ↳ Kupię - zlecę - poszukuję ↳ ANA Charter - jak oszukano żeglarzy ↳ Rejsy ↳ Czarter za granicą ↳ Czarter w Polsce ↳ Kursy, szkolenia, warszaty ↳ Praca - zatrudnię, zlecę, poszukuję SailForum na co dzień ↳ Pomagamy ↳ Konkurs - Kalendarz 2019 ↳ Konkurs - Kalendarz 2018 ↳ Złoty Pagaj 2014/2015 ↳ Konkursy SailForum i Plusa Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: cze
hej hola hola rolnicza dola